Oj działo się,działo…. .Turniej Nocny rozgrywany na kortach Szkoły Tenisa w Miętnem zgromadził doborową obsadę tenisistów pragnących zmierzyć się w nietypowej rywalizacji – wszystkie mecze zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią rozgrywano do zwycięskiego super tie-breaka(do 10 pkt. z przewagami) systemem grupowym „każdy z każdym”. Ciekawe grupy losowane wg. obowiązującego rankingu, piękna jak na zamówienie pogoda, dania z grilla serwowane przez Panią Danusię – wszystko razem złożyło się na fajną atmosferę w jakiej od początku odbywał się Turniej.Zaczęło się od niespodzianek – bo jak inaczej nazwać zwycięstwa walecznego Krzysztofa Gawrysia nad znacznie wyżej notowanymi Jarkiem Czyżkowskim czy Michałem Gontarzem,oraz Dominika Ruty nad Adamem Winiarskim? Co ciekawe, tak już było do końca – tzw. stuprocentowi faworyci z trudem odpierali ataki zdeterminowanych w swoich poczynaniach do tenisowych zaszczytów pretendentów!!W każdej grupie rywalizacja była niezwykle zacięta,a o końcowej kolejnośći decydowały pojedyńcze piłki i tzw. małe tabele. Gry nabierały tempa – w turnieju pocieszenia oraz w grupach półfinałowych kipiało od emocji! W tym pierwszym zwyciężył Robert Siwek(czwarte miejsce kat. open w ubiegłym roku).W drodze do pierwszej czwórki Czarek Adamowicz z trudem wygrał 11-9 ze Zbyszkiem Wachnickim, a Sławek Paśnicki wreszcie pokonał Marka Tylmana. Stawkę półfinalistów uzupełnił wracający do tenisa i dawnej formy po kłopotach zdrowotnych utytułowany Adam Winiarski oraz sygnalizujący coraz wyższą formę i aspiracje Dominik Ruta. Mecze półfinałowe to takie tenisowe rodzynki mogące zadowolić najbardziej wybrednych pasjonatów tej dyscypliny sportu – dramaturgia wydarzeń,duże prędkośći,tenisowe szachy, a także pewna symbolika par- z jednej strony wielce zasłużeni dla challengu mistrzowie(Winiarski,Paśnicki), z drugiej nacierająca z furią tenisowa młodzież(Ruta,Adamowicz)-było wszystko!Mecz finałowy to powtórka potyczki grupowej Adama i Dominika, tym razem do dwóch wygranych tie-breaków. Jak przystało na Mistrza Adaś odrobił lekcje sprzed paru godzin,wyciągnął wnioski, był uważny i zwyciężył – chociaż nie bez trudu 10/7, 11/9… .Finał Dominika to jak sam zauważył jego pierwszy sukces w turniejowej grze pojedyńczej i jeśli tylko wyważy odpowiednio proporcje w swojej grze- na pewno nie ostatni. W meczu o trzecie miejsce grający dobry turniej Sławek Paśnicki poległ z rakiety jak zwykle bardzo efektownego Czarka Adamowicza.Jeszcze słowo o Adamie-bo to przywilej zwycięscy.Wszechstronność,tenisowa inteligencja i dojrzałość,ale i ciągle taka sama pasja czy wręcz determinacja pozwoliły zniwelować spowodowane kontuzjami zaległości treningowe – wielkie brawa i szacunek.Jako ciekawostkę dodam że trasę Puławy – Miętne na turniej i Miętne – Puławy po turnieju (ok. 2.00 w nocy,razem jakieś 140 km.) Adam wraz z Żoną pokonali ….rowerami!
Wszystkim gatuluję – pozdrawiam tenisowo i zapraszam za rok na kolejne granie przy światłach!
Wojciech Baduchowski