Na tę imprezę pogoda zawsze gwarantowana! Wśród mnogości jesiennych kolorów i towarzystwie wrześniowego słońca rywalizowały tenisowe familie – choć lepiej pasują tu słowa „bawiły się”. Dziesięć par podzielonych na dwie kategorie – Masters i Open – stworzyło klimat i atmosferę godną wieloletniej tradycji jednej z kultowych imprez Szkoły Tenisa. Ojciec z synem, brat z bratem, mąż z żoną czy debel szwagrów mimo różnorodności temperamentów i charakterów tego dnia musieli stanowić jedność wspierając się w chwilach, kiedy to przeciwnik wygrywa ostatnią meczową piłkę spotkania… . Nie oznacza to, ze zabrakło sportowej, zaciętej walki – wręcz przeciwnie- poowijani bandażami i plastrami ojcowie, utykając gonili ile sił za każdą piłką dając młodzieży dowód swej witalności i wciąż ogromnych możliwości! Ten turniej- podobnie jak dwa poprzednie- pokazał, że właśnie jesteśmy świadkami tenisowej zmiany warty i nowej hierarchii w familijnej rywalizacji. Dziś na Familiadzie „rządzą” bracia Patryk i Olek Traczyk (zwycięzcy kat.Masters), Arek i Tomasz Kopik (finaliści), mocno napiera Dariusz Migas z synem (wygrali Open). Tym bardziej cieszy fakt, że w tej pokoleniowej imprezie cały czas uczestniczą pary, które są z tym wyjątkowym turniejem niemalże od początku (rodzina Parzyszków, Adamowiczów, Mazurków), a także debiutanci (Irek Orłowski z synem) oraz ….para mieszana, niespodziewani finaliści kat. Open Gosia i Robert Górscy. Nowa formuła turnieju okazała się strzałem w dziesiątkę i będzie przyciągać wciąż nowych uczestników, którzy na zajęciach treningowych już ostrzą pazurki … . Przypomnę tylko, że pierwsza Tenisowa Familiada odbyła się w 2001 roku (zwyciężył Stefan Kiczko z synem Michałem). W przyszłym roku edycja z nowymi pomysłami i wyjątkowa, bo związana z obchodami 25 lecia Szkoły Tenisa na którą już zapraszamy!